Rozdział 4: Chodź, zaprzyjaźnijmy się!



Długo odkładałam opisanie tego systemu. Wśród dziecio-erpegowej braci bardzo znany, lubiany, wsparty mocą fandomu celem wydania, ograny na prawo i lewo. Nie napiszę na pewno nic, czego nie napisałby ktoś wcześniej. A jednak nie mogłabym go nie opisać. Dlaczego? Bo bardzo go lubię i świetnie mi się go prowadzi.





Napisany został przez Marcina Kubiesę, naszego kolegę w erpegowym światku, konsultowany ze specjalistami - psychologami pracującymi z dziećmi. Dedykowany jest dla graczy w wieku od 5 do 10 lat. Pełen przepięknych, dostosowanych do dzieci ilustracji autorstwa Moniki Pakulskiej, w których urzeka mnie całkowita rezygnacja z częstej aktualnie cukierkowatości. Urzekają też potwory i wierzchowce, postacie są lelekkie i żywe. 






Mechanika opiera się na trzech cechach (siłą, zręczność, umysł), umiejętnościach specyficznych dla danej klasy oraz rzutach kośćmi sześciościennymi przeciwko poziomowi trudności. Wyjątkowa jest tu mechanika zaprzyjaźniania się. O co z nią chodzi? Otóż każdy z przeciwników ma swoją wartość bycia złolem/odporności na przyjaźń, a gracze testują różne umiejętności związane z byciem dobrym kumplem, jak pomaganie, żartowanie czy drapanie za uchem, aby przekonać go do przejścia na Jasną Stronę Mocy. Na początku brzmiało to dla mnie przekombinowanie, moi uczniowie zareagowali na samą ideę gremialnym “Eeeeeee??”, ale w przysłowiowym “praniu” okazało się, że jest to o tyle przemyślane i dopracowane, że naprawdę się sprawdza.


Aby zacząć nie trzeba wiele. “Jazda próbna” wyposażona jest w gotową przygodę, w której bohaterowie zmierzą się z miłośnikami wyjadani a dziur w se... murach, wyłowią małą myszkę z rwącego ścieku i zdejmą rzuconą niegdyś klątwę. Po sieci krążą karty postaci (udostępnione przez samego Marcina), w wersji zarówno męskiej, jak i żeńskiej - mamy więc rycerza i rycerkę, zielarza i zielarkę, itd.


Pisanie idzie mi dzisiaj jak krew z nosa, wiec kończę już, zanim się zacznę pogrążać.


Pozdrawiam serdecznie,


Smoczarka :)

Komentarze