Dzień 1:
Postanowiłam zagrać sobie w Strange Changeling Child. Jest to solowa gra RPG, w której motyw "podmieńców" użyty został po to, by pokazać z jakimi trudnościami mierzą się osoby autystyczne.
Moja bohaterka, Rozalia, jest uczennicą czwartej klasy. Jest nieco pulchna, ma burzę nieokiełznanych blond loczków i twarzyczkę anioła. Uwielbia tańczyć, malować, kocha mocne zapachy i dziwne faktury. Najczęściej maluje palcami. Nie może usiedzieć w miejscu, nie ważne jak by było to ważne. Jeśli musi, zabiera jej to tyle skupienia, że przestaje zwracać uwagę na otoczenie. Kiedy ktoś mówi do niej rozkazującym tonem, czuje się, jakby ten głos kroił jej mózg na kawałki. Jedyną gorsza dla niej rzeczą jest konieczność mówienia. Słowa nie chcą jej słuchać, rozpierzchają się, a ona stoi, dukając, jak jakaś głupia. I te szkolne dzwonki! Tortura!
Ma fretkę imieniem Marcus, którą dostała od babci na urodziny. To jedyna miła rzecz, jaką zrobiła dla niej babcia. No, poza tym, że umarła. Ale mama jest taka sama, wredna i zimna. Nie wyrzuciła "tego śmierdzącego szczura" tylko dlatego, że jej partner się nie zgodził. W ogóle Marek jest fajny. Miły, ciągle się uśmiecha. Często Rozalię głaszcze i przytula. Tylko czasem tak dziwnie patrzy.
No i jest jeszcze Franek, starszy syn Marka. On Rozalki nie lubi. Chyba. Ciągle na nią prycha, każe jej się przesunąć, albo nazywa ją "głupim dzieciakiem". Ale zawsze wystawia jej zupę na zewnątrz, żeby nie była gorąca (Rozalka nienawidzi gorącego!) i zostawia jej pod poduszką cukierki. Raz go na tym przyłapała, ale się wyparł. Cukierki zniknęły wtedy na tydzień, więc już nigdy o tym nie mówiła.
W szkole dzieciaki są w porządku. Zazwyczaj. Czasem tylko kopną jej plecak. Albo ją. Ale wysyłają ją po różne rzeczy, albo dają zadania i Rozalka może się wtedy ruszać. To jest miłe. Tylko czasem na kłopoty, kiedy je robi. Na przykład jak wtedy, co rzuciła kredą w nauczycielkę polskiego. Tamta wtedy tak krzyczała! Rozalka nie była w stanie tego znieść!
No i jeszcze jest ta nowa dziewczyna w klasie. Ona jest dziwna. I chyba też nie lubi Rozalki, ani innych. Mówi jej, że jest głupia i krzyczy na tamtych, kiedy dają Rozalce zadania. Ale na plecaku na breloczek tej samej szkoły tańca. Może tam będą w stanie się bardziej polubić?
https://lexi-the-fae.itch.io/strange-changeling-child?fbclid=IwAR0zzN36P-3fDz8kLaVna1ynwWpBKZK4BQldgNCiXatJyQtmUN1rkDXU2gw
Dzień 2:
Chciałam pokazać wam, jak Rozalka wygląda. Oczywiście, pomógł mi w tym Midjourney.
Pora przełożyć wczorajszy opis na kartę postaci.
Trigger warning: molestowanie i przemoc rówieśnicza
Imię: Rozalka
Podmieniec
Zmory: dżwięk dzwonka, gorące jedzenie, rozkazujący ton, nakaz mówienia, ubranie, które nie jest niebieskie
Powiernicy (1 do 5):
Matka, Zofia Stojecka to wredna i zimna kobieta, zawsze o ciasno spiętych włosach. Ciągle coś mi rozkazuje. Oczekuje, że będę spokojna i wyprostowana, jak brzoza. I że będę świetną tancerką baletową.
Marek Dobacz, partner matki, miły i uśmiechnięty. Ma dołeczki w policzkach i zielone jak szkiełka oczy. Oczekuje, że nie będę denerwować matki i że będę sama opiekować się Marcusem. I że nie będę mówić o tym, jak mnie dotyka, kiedy jesteśmy sami.
Franek Dobacz, syn Marka, mój starszy brat. Oczekuje, że zejdę mu z drogi i nie będę zachowywała się, jakby mnie lubił. I że poza domem będę udawała, że go nie znam.
Paczka dzieciaków z klasy (tu naginam trochę zasady). Normalne, fajne dzieciaki. Nauczyciele ich lubią. Oczekują, że będę wykonywać ich zadania. I że dam się kopać i popychać.
Nowa, Melania Postasz. Wysoka, chuda. Oczekuje ode mnie, że nie będę wykonywać zadań dzieciaków z klasy, będę siedzieć z nią w ławce (od strony ściany!) i "nie będę głupia".
Aktualny poziom Fae: 3
Dzień 4:
Głupio przyznać, ale... Ztriggerowałam się na pierwszej scenie z Rozalką. Czy poszłam za daleko, czy za blisko swoich doświadczeń, czy po prostu pisanie tylko ze sobą nie jest takie fajne, czy cokolwiek innego - ten projekt zakończył się, zanim na dobre zaczął.
Idę czytać system o jeżu sprzedającym swetry.
Komentarze
Prześlij komentarz