Postanowiłam dzisiaj, dla odmiany, podzielić się z Wami podręcznikiem, którego nie mam, nie czytałam, ale który siedzi twardo na mojej wishliście i kiedyś będę miała go na półce (dzisiaj przyjeżdżają moje nowe szafeczki, więc miejsce będzie). System ten to The Zentabulous Zorcerer of Zo autorstwa od Atmic Sock Monkey. Autorem jest Chad Underkoffler, a za grafikę odpowiadają niejacy Fred Hicks, Scott Kane i Greg Holkan.
Na tego erpega trafiłam kiedyś, dawno temu, podczas szukania anglojęzycznych systemów dla dzieci. Ujął mnie okładką i nazwą, a każda kolejna rzecz, której się o nim dowiadywałam, powodowała tylko większe pragnienie zdobycia go. Co mnie w nim tak porywa? Po pierwsze, baśniowy klimat - i to baśniowy zarówno w sensie “Bracia Grimm”, jak i “siódmy syn, smoki, księżniczki”. Uwielbiam zarówno mroczne gry, jak i takie, które skrzą się od brokatu i dźwięczą śmiechem wróżek. A setting, położony w tajemniczej krainie, rządzonej przez tytułowego Zorcerera i napadany przez tajemniczą siłę zwaną Wilkiem tylko bardziej mnie przekonuje. Drugim powodem jest wspominana wielokrotnie w kontekście systemu absurdalność. Niegasnącą miłością darzę takie systemy jak Crash Pandas czy Beszamel (dobra, to setting, ale co tam...), nie raz też zdarzało mi się prowadzić sesje, w których wróżka zmieniała chłopa w warchlaka, czy też bohaterowie polowali na przerośnięte (rozmiaru domu!), pomarańczowe dziki. Do tego jest to indik.
System działa na mechanice zwanej PDQ (Prose Descriptive Qualities), opartym o 2k6 i fabularnym opisie cech postaci. Rzuca się kostkami, dodaje modyfikator i porównuje z poziomem trudności. Różnica między poziomem trudności a wartością nieudanego rzutu może określać ilość otrzymanych obrażeń.
Komentarze
Prześlij komentarz