RPG uczy i bawi: Spektrum autyzmu




Napisanie tej konkretnej notatki było dla mnie większym wyzwaniem, niż wszystkie poprzednie razem wzięte. Wydawało mi się, że o autyzmie wiem dość dużo, ale kiedy przyszło co do czego, kompletnie nie wiedziałam, jak zacząć. Cóż, napisałam. I chyba nawet wyszło dobrze.


Odrobina teorii i dywagacji


Autyzm w powszechnym mniemaniu kojarzony jest dość jednoznacznie jako dziecięca, psychiatryczna przypadłość, w której to dochodzi do znacznych zaburzeń komunikacji dziecka z jego otoczeniem, dziwnych zachowań oraz do poważnych zaburzeń jego rozwoju.


Wśród popularnych mitów na jego temat, znaleźć można mówiące o tym, że autyści nie mówią, nie kochają, nie potrzebują kontaktu ze społeczeństwem oraz o różnorakich “jedynych prawdziwych” przyczynach (w tym moje ulubione - szczepionki). Rozprawmy się więc z nimi.


Według definicji (tu posłużę się znaną wszystkim cioteczką Wiki), autyzm to “złożone zaburzenie rozwoju i funkcjonowania ośrodkowego układu nerwowego charakteryzujące się zakłóceniami zdolności komunikowania uczuć i budowania relacji interpersonalnych, zubożeniem i stereotypowością zachowań oraz trudnościami z integracją wrażeń zmysłowych.” Rozprawmy się z nią i rozłóżmy ją na czynniki pierwsze: zaburzenie rozwoju oznacza, że organizm nie rozwija się w takim tempie, czy według takiego schematu, jak inne, podobne mu organizmy. Nie jest więc chorobą (Mit 1).


Osoby z autyzmem (podkreślam “Z autyzmem” - taką formułę przyjmuje się w dzisiejszych czasach do określania wszelkich niepełnosprawności, aby podkreślić oddzielność osoby od zaburzenia) cechują się zakłóceniami zdolności komunikowania uczuć i budowania relacji interpersonalnych, czyli nie potrafią lub też przychodzi im z dużym trudem mówienie o swoich uczuciach i okazywanie ich, często trudno jest im je nawet nazwać (jak takiemu typowemu macho-facetowi :P), w sposób często szokujący dla innych próbują nawiązać relacje. 

Taki dzieciak (Mit 2) na przykład może szczypać inne dziecko, żeby zwróciło na niego uwagę, czy też przytulać się nieustannie do wszystkich osób, które lubi (oba przypadki spotkałam). I tu należy podkreślić, że nie robią tego ze złośliwości, ale wynika to z zupełnie innego toru uczenia się zachowań społecznych, niż u większości społeczeństwa. No bo wiecie, takie “zwykłe” (neurotypowe właściwie) dziecko posiada wbudowaną zdolność reagowania na emocje innych osób - uśmiech, zmarszczenie brwi, grymas. Uczy się tego właściwie intuicyjnie. Osoba z autyzmem (w dużym, naprawdę dużym uproszczeniu) uczy się zachowań społecznych, tak jak każdy z nas uczył się pisać i czytać - literka po literce, mozolnie, powtarzając wielokrotnie czynność, aż do osiągnięcia sukcesu. A to, że postępuje czasami dziwnie, nie oznacza w żaden sposób, że nie potrzebuje kontaktu z drugim człowiekiem, nie ma uczuć, nie potrafi kochać czy cokolwiek jeszcze wymyślimy (Mit 3).


“Muszę użyć całego swojego intelektu, aby być dobrym przyjacielem.”


Nie pamiętam, kiedy i gdzie to przeczytałam, ale to zdanie idealnie oddaje to, co próbuję przekazać.


Zaburzenia ze spektrum autyzmu cechują się też zubożeniem i stereotypowością zachowań oraz trudnościami z integracją wrażeń zmysłowych.” Taka osoba może więc potrzebować większej stałości zdarzeń w jego otoczeniu, pewnego uproszczenia pozwalającego zachować poczucie bezpieczeństwa. Może być przywiązana do układania codziennie włosów w ten sam sposób, nosić tylko czerwone skarpetki czy układać w idealnym porządku wszystkie kartki na każdym mijanym przez siebie biurku. Próbny alarm pożarowy może być dla niej tak samo stresujący, jak dla kogoś innego ten prawdziwy - bo oznacza gwałtowną zmianę w planie dnia. Dodajcie do tego jeszcze możliwą nadwrażliwość na dźwięki, dotyk, ścisk i katastrofa murowana. 

Tylko wiecie, to nie jest tak, że każda osoba z autyzmem jest taka sama (Mit 4). Autyzm to nie grypa, żeby zawsze przebiegać z kaszlem, katarem, gorączką i łupaniem w kościach. Tak samo, nie zawsze będzie wiązać się z innymi zaburzeniami czy wybitnymi zdolnościami. Typowy autysta to nie kolejny Raymond Babbitt czy Sheldon Cooper - wysoki, ciemnowłosy mężczyzna z wybitną inteligencją/uzdolnieniami kierunkowymi (Mit 5) czy wpatrzony w ścianę, nie komunikujący się z nikim posąg (nadal Mit 5). W Babbicie i Cooperze jedna rzecz jest natomiast prawdą - są dorośli. Bo autyzm, mimo, że nazywa się go autyzmem dziecięcym, nie jest choroba wieku dziecięcego czy zaburzeniem, z którego się wyrasta (Mit 6). Raz z autyzmem, zawsze z autyzmem.


No dobrze, a skąd to się bierze?


Wersji, tudzież przyczyn, jest kilka, każda z nich odpowiada za jakiś procent osób z tym zaburzeniem. Za najpopularniejszą przyczynę uważa się obecnie czynniki genetyczne - mutacje poszczególnych genów czy fragmentów chromosomów, zespół łamliwego chromosomu itd. Autyzm jest dziedziczony i zdecydowanie częściej występuje u rodzeństwa osoby ze spektrum. Co ciekawe, korelacja jest większa u rodzeństw niż u par rodzic-dziecko.


Drugą przyczyną bywają nieprawidłowości w budowie mózgu - a to za jego sprawą organizm produkuje za dużo serotoniny, a to układ hamujący ośrodkowego układu nerwowego nie działa poprawnie, a to mózg jest nieco większy niż u neurotypowych (przy tym samym rozmiarze czaszki), czy też pewne jego struktury wykazują odchylenia od normy w zakresie rozmiaru czy aktywności. Mózg osoby z autyzmem inaczej wygląda w rezonansie magnetycznym oraz EEG - niektóre jego struktury są mniej lub bardziej aktywne niż u średniej społecznej.


Część źródeł wykazuje też korelację między powikłaniami okołoporodowymi, konfliktami serologicznymi czy immunologicznymi, niedotlenieniem płodu i występowaniem autyzmu. Częściej występuje też u rodziców w zaawansowanym wieku.


Jest też kilka teorii, które jak słyszę, to mnie krew zalewa i budzi się we mnie agresja (a że mam mocny ADHD’owy rys, to pomyślcie, ile siły muszę włożyć w opanowanie się :P ). Pierwsza z nich mówi (były to zresztą przypuszczenia pierwszego badacza zagadnienia, niejakiego Krannera), że autyzm to wina matek, które przez swój chłód emocjonalny i niedostatecznie okazywane dzieciom przywiązanie powodują to zaburzenie. Pozwólcie, że nie skomentuję. Druga odnosi się do powszechnego dziś dostępu do urządzeń elektronicznych, tabletów, telefonów czy telewizorów. Podobieństwo objawów u dzieci w młodym (0-2 lata) wieku mających do nich ciągły dostęp, a objawów autyzmu musi budzić zastanowienie, jednak nadal jest to dokładnie to, czym jest - podobieństwem objawów. Moja ulubiona jest trzecia teoria, autorstwa niejakiego Andrew Wakefielda, niech mu ziemia ciężką bę... a nie, jeszcze facet żyje. Otóż Andrew wymyślił sobie, że szczepionki powodują autyzm. Puścił tą bujdę w świat, jak miałam 8 lat i zrobił to tak skutecznie (w końcu ludzie kochają teorie spiskowe), że dziś, kiedy mam 29, nadal są ludzie, którzy w to wierzą, ba! jest ich coraz więcej. Nic to, że w 2010 odebrano mu tytuł naukowy i prawo wykonywania zawodu, nie przeszkadza mu to jeździć po świecie i prowadzić swojej “misji” (przemawiał np. w Polsce w 2019 na marszu STOP NOP). Mogłabym o tym napisać cała epopeję, ale miało być o autyzmie, nie szarlataństwu i byciu szują. I nie o podrabianiu wyników badań naukowych.



Tak więc, podsumujmy mity na temat autyzmu:

  1. Autyzm to choroba.
  2. Osoby z autyzmem nie mają uczuć / nie kochają / nie przytulają się / nie potrzebują kontaktu z innymi ludźmi.
  3. Osoby z autyzmem są agresywne.
  4. Osoby z autyzmem nie mówią / są wybitnie uzdolnione / są upośledzone umysłowo.
  5. Autyzm można wyleczyć / dziecko wyrośnie z autyzmu.
  6. Autyzm powodują szczepionki / dieta / niewłaściwa postawa matek / zatrucie metalami ciężkimi / zanieczyszczenie środowiska.

Tych bzdur nie powtarzamy!


Co więc i jak mówić? 

Możecie na przykład puścić dzieciom Akademię Specjalistów (https://www.youtube.com/watch?v=IVbkH6o-PfA), a samodzielnie obejrzeć Podróż Marii (https://www.youtube.com/watch?v=LR50Q9GR3r0) czy Mary i Maxa. Albo przeczytać książeczkę z serii Bajki bez BarierNie jestem kosmitą to też dobra książka.


Marcin Kubiesa zaproponował jeszcze te dwie pozycje do filmoteki:

Serial "Młody Sheldon" - trochę wyidealizowana rodzinna komedia, dziejąca się w latach 80-tych, ale miło oswajająca z problemem. 

"Atypowy" - współczesny nastolatek z autyzmem radzi sobie w szkole. Również film familijny, ale bardziej dojrzały, emocjonalny i też trochę komediowy. Polecam



Ale przejdźmy do tego, na co wszyscy czekają, czyli galerii NPC’ów.


Bohaterowie Niezależni:


Wiecie, że Lionel Messi ma zespół Aspergera? Powiedział o tym w którymś z wywiadów (zespół Aspergera to jedno z zaburzeń ze spektrum autyzmu, nazwa oczywiście pochodzi od nazwiska naukowca, który opisał przypadek). Drugim “realnym” NPC z autyzmem jest Daryl Hannah, aktorka grająca m. in. w Łowcy Androidów, kinówce Rodziny Addamsów czy Kill Billu.


Wśród bohaterów popkulturalnych też kilka przypadków się znajdzie! Zaczynając od wspomnianych już wcześniej Sheldona Coopera (Teoria Wielkiego Podrywu) i Raymonda Babbitta (Rain Man), autystycznych, brązowowłosych sawantów (osoba funkcjonująca bardzo nisko w pewnych zakresach, np. mająca bardzo niskie IQ, często na poziomie niepełnosprawności intelektualnej, i wymagająca wsparcia w podstawowym funkcjonowaniu, a jednocześnie ponadprzeciętnie rozwinięta w jakiejś dziedzinie, nawet do poziomu geniuszu). Kolejnym przedstawicielem tego stereotypu jest Spencer Reid z Zabójczych Umysłów (i pewnie jeszcze kilku innych :P). W filmie z 1933 roku pt. House of Cards (w Polsce jako Domek z Kart) wystepuje postać Sally Mathews, głęboko autystycznej dziewczynki. Zobaczcie chociaż trailer! (https://www.youtube.com/watch?v=Sduh2-5C-Ao). Autystycznym dzieckiem jest też syn jednego z bohaterów Predatora z 2018 roku, Rory McKenna, chłopiec z niesamowitą pamięcią i zdolnościami naukowymi. Na końcu wspomnę jeszcze jednego wysokiego, brązowowłosego nerda, a mianowicie Billego Cranstona z Power Rangersów.


Film animowany z osobą autystyczną znam jeden i jest to Mary i Max. Max jest zapuszczonym mężczyzną w średnim wieku, który koresponduje listownie z młodą dziewczynką - Mary. I nie jest to film o molestowaniu dzieci, a o przyjaźni,


Gry też posiadają swoich kilku autystów. W Overwatchu pojawia się Symmetra, a w serii gier BioShock dr Brigid Tenenbaum. W sumie dr Tenenbaum jest jedynym znanym mi przypadkiem osadzenia w roli czarnego charakteru osoby z autyzmem.


Spośród bohaterów komiksowych udało mi się wyśledzić Black Mantę, czarny charakter z Aquamana z 1967 roku oraz Johnny’ego Do, pyrokinetyka z komiksu Psi-Force.


Bohaterowie z MiTu (Mamo, Tato, Zagrajmy w RPG):


Tu pojawił się jeden, jak zwykle od Favi. Wymyśliła ona mieszkającego w latarni morskiej maga, miłośnika szant, kierującego pogodą i zapewniającego statkom bezpieczną drogę przez okoliczne wody. Mag ten uwielbia wszystko, co związane z morzem i statkami. Ma więc mnóstwo modeli, rysunków, map i każdą, absolutnie KAŻDĄ rozmowę (od tego momentu zgodnie z sugestią Martyny Kunkiel) kieruje na tory swojej fascynacji. Nie obchodzi go, co jest w społeczeństwie uznawane za “normalne” czy “społecznie akceptowalne”, uważa się za lepszego i mądrzejszego od innych i zupełnie nie ma ochoty na konwersacje z osobami mniej inteligentnymi od niego.


W sumie typowy mag...


Mój pomysł jest nie mniej typowy, bo opiera się o koncepcję gnoma-wynalazcy, Gelba, zafiksowanego na swoim wynalazku. Można od takiego przyjąć zlecenie na transport materiałów lub samego urządzenia, można usłyszeć masę informacji na wybrany temat, ale na inne tematy jest on zupełnie niezorientowany. W sumie sympatyczny, szybko się nudzi rozmową i wygania graczy ze swojej pracowni.



Grafika: uznawany przez osoby autystyczne symbol zaburzenia.

Komentarze