Miałam dziś możliwość zagrania na Czas na Przygodę w Roota.
Jest to gra PbtA, bazująca na planszówce o wojnie w lesie. Markiza de Kot zaatakowała las, rządzony dotychczas przez Sojusz Orlich Gniazd. Trwają działania wojenne, oddziały są wysyłane, odpychane, wycinane w pień. Gdzieniegdzie wybucha rewolta.
W tym wszystkim są mieszkańcy, przywiązani do ziemi, na której żyją, ale też włóczykije, osoby bez domu, często podejrzane, znające las jak własną kieszeń. Nasze postaci.
Użycie gry planszowej do ustalenia aktualnego rozmieszczenia stronnictw jest ciekawym rozwiązaniem mechanicznym. Gra pozwala na zrobienie tego w oparciu o dowolne zestawienie frakcji.
Tworzenie postaci działa tu z grubsza jak w innych PbtA, ale mamy kilka dodatkowych elementów: łotrzykowe atuty, różne rodzaje ataków i broni, reputację we frakcjach. Zaczynamy z +2 u jednej z nich i -1 u innej. Tworzenie postaci zajmuje przez to znacznie więcej czasu niż zwykle.
Nie jest to gra dla mnie. Mam wrażenie, że to bardziej fabularyzowana planszówka niż gra rpg. Nie planuję grać w nią ponownie. Jest tyle tytułów, które robią to lepiej i dają mi więcej funu, na przykład Crash Pandas.
Nie, żebym się źle dziś bawiła. To po prostu bardziej zasługa drużyny, niż systemu.
Grafika z materiałów promocyjnych Magpie Games
Komentarze
Prześlij komentarz